Reina i reggaeton

„Ekwador kocha życie” to motto przewodnie Ekwadoru. I Ekwador kocha piękno. Konkursy piękności w postaci „Królowa miasta”, „Krolowa prowincji”, „Królowa organizacji” itd. odbywają się co roku. I taka reina jest później dekaracją każdej imprezy.  Słusznie, świat powinien być ładny. Wśród młodszych wybiera się reinę, wśród starszych seniorę. Reina często nie świeci naturalnym pięknem, ale odpowiada aktualnym kanonom tegoż.

Latynosom do tego stopnia podobają sie kobiety, że sporo z nich postanowiło nimi zostać. Tak jak moja fryzjerka Carla. Jakiś czas temu była Carlosem. W małym miasteczku, tworzą sporą społeczność i wydaje się, że żyje im sie tu łatwiej niż w wielkim mieście.

Piękno i muzyka. Miejscowi mają taniec i śpiew we krwi. Bez wysiłku przygotują taneczne show na każdą okazję. Latynoamerykańskie uśmiechy błyszczałyby jaśniej, gdyby bardziej zakorzenił się zwyczaj wrzucania śmieci do kosza, zamiast gdziekolwiek. Z roślinami łatwiej niż z ludźmi, najlepiej mi wychodzi ukorzenianie awokado. W ramach „ukorzenienia” nawyku dbania o porządek, wręczam Jose i Jordanowi miotły i pokazuję na grubą warstwę plastikowych kubków, talerzy i serwetek pokrywających powierzchnię placu, na którym właśnie zakończyły się obchody 10-lecia naszej fundacji. Włączają muzykę i w rytmie reaggetonu sprzątanie przechodzi w widowiskowe show. Gdy posprzątają, będą tańczyć dalej, numer który pokazywali na imprezie. Tym razem w strugach deszczu. Pozdejmują koszule, odrzucą je na bok. Ich ciała pulsują w zmysłowych ruchach. Zdaje się że deszcz, który zaczął padać, potęguje przyjemność  tańca.

Yo tambien! Amo la vida!
Radość życia Ekwadorczycy pokazują w tańcu. Na dzwięk słowa reggaeton ogarnia ich szaleństwo. Każde uderzenie stapia się z pracą całego ciała, szczególnie mocnym ruchem klatki i bioder. Jak afirmacja życia.
Kto nie lubi reggaetonu na pewno lubi salsę, rumbę albo merengue
. Inna wersja jest taka, że każdy lubi reggaeton, tylko nie wszyscy się do tego przyznają.



Brak komentarzy :

Prześlij komentarz