Najpierw
zaczyna grać kapela. Mają zmęczone, ziewające twarze. Na ulicach mnóstwo
śmieci, zero ludzi. Około 10. rano zaczynają się wyłaniać powoli z cienia
wczorajszych hulanek. Jest wtorek, ostatni dzień karnawału. Czas urządzić jego
pogrzeb.
|
Wdowa po karnawale |
Do muzyków podchodzą panowie ze
stowarzyszenia grabarzy, idą razem po trumnę i w wracają w uroczystej
procesji. Ustawiają ją na katafalku, dookoła świece i kwiaty. I muzyka. Częstują puro, herbatnikami,
cukierkami. Przybywa Reina de San Andres, Taita karnawału. Grabarze zabierają trumnę na ramiona i rusza pogrzebowy pochód. Po drodze
zatrzymują nas samochody, z których wyskakują wdowy po karnawale, z
niemowlętami na ręku. Ilość wdów po 1 karnawale powoduje, że zadaję sobie i im
pytanie czy panie nie są zazdrosne? Odpowiadają, że nie. Po drodze mdleją od
czasu do czasu i trzeba je reanimować. Obchodzimy całą wieś, zbieramy coraz
więcej ludzi i tanecznym krokiem idziemy do punktu widokowego Santa Rosa
górującego nad miejscowością. Włosy i ubrania uczestników niczym śnieg pokrywają resztki karioki. Do przyszłego roku nie wytrzyma, trzeba dziś zużyć wszystkie zapasy.
|
Pogrzeb karnawału we si San Andres w gminie Guano, prowicja Chimborazo |
Grabarze
składają trumnę do prowizorycznego grobu. Kolejny karnawał pogrzebany. Czas wytrzeźwieć. Już przyszłoroczny taita
jest wybrany i ma cały rok na zebranie funduszy na przyszłoroczne hulanki.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz