Wybory prezydenckie w Peru (Impresje z piekła)

Eduardo ma urodziny. Zaprasza mnie do knajpy. Idziemy głównym deptakiem dużego miasta i dochodzimy do drzwi z metalowej kraty (typowe w Ameryce Łacińskiej). Szczęk klucza w zamku i w tej samej chwili kobieta je otwiera i zaraz zamyka za nami. Weszliśmy do więzienia? Rozglądam się wokół. Przy stolikach panowie sączą wodę sodową lub colę. Otwierają się przed nami kolejne drzwi z obszerniejsza salą  i większa klientelą. Przed nimi na stolikach stoi piwo. Jest sobota, 9 maja 2016, dzień przed wyborami i nie można sprzedawać alkoholu.

10 maja – wybory prezydenckie i parlamentarne w Peru. Na kogo będziesz głosować? Z setek ust słyszę podobną odpowiedź: Żaden z kandydatów nie wzbudza mojego zaufania. – Mówią wyborcy. Są rozżaleni sytuacją jaka obecnie panuje w kraju. Aktualnego prezydenta Oyanty Humali też nie lubią. Zarzutem, który powtarza męska część społeczeństwa, jak Peru długie, jest  pantoflarstwo. Ale chyba zrobił coś dobrego dla kraju? - Zrobił dobrze tylko sobie. Vargas LLosa poprzez to, że wdał się w politykę i związki z Ollantą, bardzo stracił w oczach Peruwiańczyków jako człowiek i pisarz.
 
Czwartek, 7 maja. Komunikację po porannej Cajamarce utrudnia parada agitacyjna na rzecz jednej z kandydatek,  Keiko Fujimori. Vamos Keiko vanos, no paramos, hasta presidenta no paramos.Cada vez mas fuerte, cada vez mas cerca. To wpadający w ucho przebój,  lansujący urodzoną w Peru Japonkę. Choć wszyscy potocznie nazywają ją tutaj Chinką. Była bardzo blisko prezydentury 5 lat temu, gdy minimalnie przegrała z obecnym prezydentem.  

W południe już spokojnie można się przemieszczać po mieście. Wiwatujący na cześć Keiko powoli rozchodzą się w różne strony. Dwie kobiety proszą mnie o pieniądze. Mówią, że są zmęczone dwugodzinnym marszem i wznoszeniem okrzyków. Keiko wam ni e płaci? Jej program poświęca dużo uwagi poprawie edukacji i obiecuje pracę, więc jeszcze trochę cierpliwości i przed wami świetlana przyszłość moje panie. Keiko, jako kandydatka (nie tylko ona) słynie z rozdawnictwa, kupowania w ten sposób głosów. Jest w duszy Peruwiańczyka coś takiego, że musi kręcić, oszukiwać i kombinować. 

O Keiko mówi się, że ma dużo pieniędzy bez pracy. I za to jej nie lubią, albo mają nadzieję, że np. przyjedzie do kolejnej szkoły i rozda dzieciom piłki. Jest córką byłego prezydenta Peru (Alberto Fujimori 1990-2000) z najbardziej skorumpowanym rządem, odsiadującego obecnie wyrok 25 lat więzienia.
10 maja. Lokale wyborcze są umieszczone we wszystkich szkołach i wszędzie cały czas widzę długie kolejki.  Przygotowania trwały od piątkowego poranka, z tego powodu uczniowie mieli wolne. Jutro, w poniedziałek, też nie ma lekcji, bo trzeba szkoły posprzątać, mimo że głosowanie trwa tylko do 16. Peruwiańczycy mówią o sobie, że są bardzo pracowici. Punktualnie o 16 podano pierwszy wstępny wynik, który potwierdził się później. Konieczna jest druga tura wyborów i  przechodzą do niej Keiko Fujimori i Pedro Pablo Kuczynski. 

Głosuj albo płać karę

Skąd takie kolejki do lokali wyborczych zrozumiałam dopiero wtedy, gdy się dowiedziałam, że głosowanie w Peru jest obowiązkowe. Kto nie głosuje, płaci karę. Głosować trzeba tam, gdzie się jest zameldowanym. Pół roku przed wyborami, nie można zmienić miejsca zameldowania. Kto pracuje daleko od domu, tej niedzieli stara się przyjechać, by uniknąć płacenia wysokich kar. Jeśli firma bardzo pracownika potrzebuje zapłaci za niego. Wykorzystują ten fakt przewoźnicy i ceny biletów autobusowych tuż przed i po wyborach są wyższe.

Jedni krzyczą : Nigdy więcej Fujimori! Inni, że Fujimori był dobrym prezydentem. I tych ostatnich jest więcej. Twierdzą nawet, że najlepszym jakiego miał ten kraj. Odnowił i wyposażył szkoły. Zbudował drogi. Zrobił dużo dobrego. Zlikwidował terroryzm. Ludzie to pamiętają. Przymykają oczy na wszystkie ciemne sprawy, związki z mafią narkotykową i przede wszystkim zapychanie i mnożeni e swoich kont; morderstwa niewinnych ludzi i łamanie praw człowieka. Mimo to, część elektoratu Keiko jest z nią ze względu na dobrą pamięć o prezydenturze ojca.

Keiko się przygotowała starannie do prezydentury, wykształciła się i żyje za kradzione narodowi pieniądze! – Wyznaje Roberto, 39-letni kierowca ciężarówki. Wtóruje mu Luis, 53-letni sprzedawca. - To nie są ludzie, którzy przyjechali tu z miłości do Peru, by zrobić coś dla tego kraju, ale by się dobrze urządzić, a wtedy wypada też coś zrobić. Ci  którzy nie znają, albo nie chcą znać prawdy, mówią czego to ojciec Keiko nie sfinansował z własnej kieszeni. Ale tę kieszeń wcześniej napchał ukradzionymi tu pieniędzmi.

Głosować musi każdy
Sobotni wieczór w Abancay. Przed domem kultury tłum. Przyjechał teatr. Za chwilę zaczną wpuszczać i zajęte będą wszystkie miejsca. Grupa teatralna Yuyachkani z Limy od kilku lat jeździ po kraju ze sztuką Żegnaj Ayacucho. Utwór jest relacją z czasów politycznej przemocy doświadczanej w Peru w latach 1980-2000. Przestrzeń polityczną sztuki wypełnia popyt na sprawiedliwość w imieniu osób dotkniętych terroryzmem; nadużywanie przez siły zbrojne i policję; i obojętność władz i społeczeństwa. Po spektaklu następuje długi dialog publiczności z aktorami, zakończony okrzykami z widowni: Fujimori nunca mas!

Alberto Fujimori jest postacią bardzo kontrowersyjną. Takimż pozostaje również miejsce jego urodzenia. Przeciwnicy przedstawiają dowody, że sfałszował akt urodzenia, by móc zostać prezydentem, gdyż urodził się poza granicami Peru. Czyli objął prezydenturę wbrew konstytucji . Wskazują na to wyniki śledztwa Cecili Valenzueli i innych dziennikarzy. Przyjechał do Peru, bo tu się mówi, że pod co drugim kamieniem, który podniesiesz znajdziesz złoto. I znajdziesz, w licznych kopalniach. Obok nich, po kryjomu kopie ten, kto odróżnia skałę zawierającą złoto. Nielegalnych kopalni jest więcej niż oficjalnych. Ale jest jeszcze biała dama. Tonami przedostaje się poza granicę w „niewidocznych” ciężarówkach, czasami w prezydenckich samolotach. 

Przemoc dookoła

Złoto jest pod ziemią, biała dama rośnie na polach, a na ulicach panuje przemoc. Miliony lat historii. Nie wiem czy pięknej, ale na pewno imponującej. Z niewielkimi danymi  o przestępczości w antycznych kulturach. Obecnie słowa „kradzież” i „Peru” stanowią główny i nierozerwalny związek. W małym miasteczku pod Limą gram kokainy kosztuje nieco ponad 2 dolary. W Limie można kupić za 5. Tyle samo może kosztować życie ludzkie. W spazmatycznym płaczu, przed kamerami, zrozpaczona matka wyznaje, że zamordowano jej syna, by mu ukraść telefon. A telefon, który miał przy sobie można kupić za 5 dolarów. 

Trwa kampania „Nie kupuj kradzionych komórek”. Uratujesz w ten sposób czyjeś życie. Kradzież telefonów komórkowych osiąga niebotyczne liczby. Centra komercyjne, takie jak Las Malvinas czy Polvos Azules w Limie to magazyny kradzionego sprzętu. Możesz tu odkupić swój telefon, ale uważaj, ba za rogiem będzie ktoś czekał, by ci go znów ukraść.

Na kogo głosować?
Codzienne wiadomości, to przegląd drastycznych napadów, morderstw, kradzieży. Ofiarami padają dzieci i młodzież w kawiarence internetowej, cinkciarze, przypadkowi przechodnie, kierowcy ciężarówek i in. Są miejsca, gdzie nocą nie może zatrzymać się żadna ciężarówka, jeśli kierowcy życie jest miłe i chce ocalić towar, który wiezie.  Ale teraz już to samo dzieje się w ciągu dnia. Do jadącej ciężarówki podczepia się z tyłu inny samochód i wszystko odbywa się w biegu. Kierowca może tylko zadzwonić do firmy, że właśnie go okradają. I usłyszy: Jedź, nie zatrzymuj się. Jeżeli tylko kradną, to nic się nie dzieje. Ma szczęście, gdy złodzieje zadowolą się tylko towarem i oszczędza sobie wizyty w kabinie z bronią przystawioną do skroni szofera. Jeśli widzę człowieka na pace ciężarówki, leżącego na towarze, który ona wiezie, to już nie myślę, że nie zmieścił się w środku, albo woli świeże powietrze, on pilnuje ładunku.

- Gdzie chcesz wysiąść? - dopytuje się Javier, kierowca ciężarówki. Jedziemy już kilka godzin z Trujillo, jest ciemno, dochodzi 21. Słońce zachodzi około 18. Dzień jest prawie równy nocy przez cały rok. - Na zjeżdzie do Barranci - mówię.  - Ja nie mogę się tam zatrzymać. Nie o tej porze. Lepiej jedźmy razem do Limy - Zanim rzucę się na niego z pięściami, że musi się zatrzymać, bo ja muszę być dzisiaj w Barrance, zdąży mi wytłumaczyć, że wcale nie chce mnie uprowadzić, tylko chce jeszcze żyć i tego mi również życzy. Zostawia mnie w centrum Pativilci, skąd mogę wziąć wspólna taksówkę.

Juan, pracuje w servisie sony i rozwodzi naprawione telewizory. Tego dnia pracuje do późnych godzin wieczornych. Został jeszcze jeden. Klient umawia się z nim o 22. w centrum Barranki i ma go poprowadzić pod swój adres. Carlosowi włos się jeży na głowie, gdy widzi, że ma jechać o tej porze za miasto. Gdyby wiedział wcześniej, nigdy by się nie zgodził. U nas w misteczku ludzie są spokojni - dodaje - ale przyjeżdżają zbiry z Limy. W zeszłym roku weszli z branią i wynieśli 30 telewizorów.

Keiko chce być blisko ludu i mówi o tym problemie, obiecuje zwalczyć tę gigantyczną przestępczość, która w ostatnich latach ze szczególną intensywnością wzrasta. Kandydatka uczestniczy w pogrzebach zamordowanych nastolatków. Zabito ich, by ukraść im telefon komórkowy. Ociera matkom łzy. Dlatego większość tych, których pytam, chce głosować na Keiko. Bo Kuczyński nic nie mówi o zwalczaniu przestępczości. – Słyszę. Ale to nie prawda, on też o tym mówi tylko, że Keiko ma zdecydowanie większą i agresywniejszą kampanię. Trzy podstawowe filary programu Kuczyńskiego to rozwój rolnictwa, rynku pracy i zwalczenie przestępczości.

Pedro Pablo  Kuczyński, ekonomista, z polsko-niemiecko-żydowskim pochodzeniem, syn lekarza chorób tropikalnych , który przyjechał pracować do peruwiańskiej dżungli, pręży wysportowana 77 letnią sylwetkę i  przemawia spokojnym głosem jak profesor z katedry. Przemawia argumentami. Jest bliżej inteligencji niż ludu. Z tym, że społeczeństwo Peru nie jest zbyt dobrze wykształcone. Pulchna Keiko gra na emocjach.


Kolejki do lokali wyborczych
 Orlando pyta mnie co się mówi o Peruwiańczykach w Polsce, bo w całej Ameryce mają opinię złodziei. Jeszcze wtedy ufna, mówię mu nie martw się, o Polakach w Niemczech też tak kiedyś mówiono. W Ekwadorze nie lubią Peruwiańczyków, mówią o nich, że to źli ludzie. Boliwijczyk, gdy słyszy, że w pobliżu jest Peruwiańczyk chwyta się mocno za kieszeń i mówi, pamiętaj Peruwiańczyk nigdy nie będzie głodny. Zawsze się nakarmi kosztem innych. 

 Jutro wybory. To zawsze punkt historii, z którym naród wiąże pewne nadzieje. Zmiany na lepsze, wyleczenia przetrąconego moralnego kręgosłupa. Lucyfer, który chce zawładnąć duszą i jest panem wiecznych psychicznych mąk musiał być Peruwiańczykiem. 

O rozkładzie sił w kongresie zdecydowała pierwsza runda. Większość mandatów w rękach Fuerzy Popular. Jeśli wygra Kuczyński, będzie miał problem z przeforsowaniem wielu decyzji.  

3 komentarze :