Z Javierem bierzemy rowery i jedziemy w stronę Paredones. wspinamy się,
pod nami droga do Cusco. Paredones, inkaskie centrum administracyjne, główny
plac, miejsce handlu wymiennego, miejsce
ceremonii, mieszkania, na zboczu z widokiem na całą dolinę, którą kontrolowali.
Pozostałości pomieszczeń, tarasów, patia z kamienia i wyrabianej ręcznie cegły.
Inkowie budowali tu na ruinach dawnych cywilizacji. Wyróżniają się mury z
idealnie dopasowanych kamieni i regularnych adobe.
Kilka km dalej sens życia Marii Reiche - hieroglify i linie,
których niemożna zobaczyć z samolotu. Tylko z tego punktu widokowego. Jako
młoda dziewczyna Maria Reiche przyjechała do Naski badać znaczenie linii i
hieroglifów pozostawionych przez cywilizację Naska. Spędziła tu resztę życia.
Zmarła w 1998, do tej pory wszyscy ją pamiętają i bardzo ciepło wspominają. W
1994 r. linie i hieroglify z Naski i Pampas (Palpa) zostały wpisane na listę
światowego dziedzictwa ludzkości UNESCO
El telar hieroglifów, zw. tekstylnym, bo prezentuje
narzędzia tkackie, wzór na tkaninie i spirale, które są być może kłębkami nici. Szerokie
na około 20 cm i głębokie na 15, przetrwały stulecia. Nie zmył ich deszcz ani
wiatr, co zawdzięczają samonaprowadzającemu się składowi mineralnemu zboczy. Rysunki zakonserwowały się jak w cemencie. Utrwaliły na wieki. W
skałach naturalne barwniki czerwony i biały zawiera oxido fe roso, a biały –
cuarzo.
Chce nam się pić, jedziemy do akweduktów. Sieć podwodnych
kanałów i zbiorników, bud z kamienia w formie spirali. Podziemne kanały mają
formę zygzakowatą, by zapobiec zbyt szybkiemu nurtowi wody. Budowane przez
cywilizację Nazca, którzy zamieszkiwali doliny Cantalloc, Taruga i Trancas. Do
ich budowy wykorzystano kamienie okrągłe, dachy z dużych kamieni albo pni
huarango.
Do Orcony – innych akweduktów wytyczamy nową drogę przez bezdroża
prowincji Nazca i rzeki. Po drodze spotykamy tylko krowy. Nad wsią Orcona, w pustynnych górach, kolejne
miejsce archeologiczne, tym razem do podładowania energii, pole magnetyczne. Góry absorbują mnóstwo promieni
słonecznych, minerały je zatrzymują. I mogą komuś przekazać. Niejeden odszedł
stąd oczyszczony i energetycznie naładowany.
Z każdego punktu widać Cerro blanco, jedną z największych
wydm Ameryki, najwyższą na świecie ponad 2 tys. m n.p.m. Raj dla miłośników sportów
piaskowych.
Wieczorem, na głównym placu miasteczka - spuścizna artystów kultury Nasca. Dzień sztuki. Dante
Guevara Bendezu artysta plastyk, doceniony też za granicą, za życia. Maluje
tzw. techniką łez i wykorzystuje naturalne farby z drzewa huarango. Obok usadowił się Falconi,
od wielu lat rzeźbi na żywo, tym razem twarz swojego kolegi. Impreza mocno upolityczniona. Z pochwałami jaki
departament czego to nie zrobił dla kultury. Region Nasci to centrum ziemniaków i wina, chwalą się swoim
pisco. Na koniec artyści otrzymują pisco od jednego z miejscowych producentów.
Jako widz, jako turystka, będąca podmiotem nazwy całego tygodnia jestem mocno
znudzona. Pewne rzeczy powinny się dziać we wnętrzu gabinetów.
W rozstawionych na rynku pracach innych współczesnych malarzy Nasci dominują predinkaskie kultury południowego Peru, przedstawiające np. kulturę Paracuas z ich charakterystycznym zwyczajem operowania czaszki, by wyleczyć chorobę, która ich trapiła.
Zamieszanie w nazwach miejscowości. Hiszpanie gdzie mogli
powstawiali z, aktualne prawo chce przywrócić pisownię i brzmienie jak
najbardziej bliskie oryginałom z quechua. Nasca zamiast Nazca, Cusco, a
nawet (Ccosko) zamiast Cuzco.
W Peru wszystko ma swój czas. Rano dzwonkiem budzi rowerowy
sprzedawca chleba. śniadanie – kanapki z napojami, potem bardziej skomplikowane
przekąski, aż wreszcie obiad, potem zakąski słodkie albo inne i kolacja znów z
dwóch dań. Tylko mężczyźni mają czas leżeć cały dzień oglądając filmy, albo nie
robiąc zupełnie nic.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz