Wulkaniczne źródła

Jeden wieczór, jedno miasto,
3 wulkany -
Altar- widok z Riobamby

Jeden wieczór, jedno miasto,
3 wulkany -
Tunguragua - widok z Riobamby
Jeden wieczór jedno miasto,
3 wulkany -
Czimburazo- widok z Riobamby

Jest ulica w Penipe, gdzie na rozżarzonych płytach wulkanicznych smażą się malutkie, okrąglutkie placuszki - tortille kukurydziane z serem. Tej wielkości i o tym smaku dostępne są tylko tutaj. Za chmurami ukrywa się Tunguragua, aktywny wulkan, sprawca nieszczęść i strachu. Jego pozytywną stroną są kamienie wulkaniczne, dające niezapomniany smak tortillom. Na starej, nieremontowanej już drodze Riobamba – Banios są ślady jego licznych erupcji. Tunguragua jest jednym z najczęściej spowitych chmurami wulkanów, jakby wstydził się tego, co ciągle wrze w jego wnętrzu.

Dziś, otulony śniegiem szczyt wulkanu daje się ujrzeć na moment. Okoliczne góry są pełne jego gorących wód. Wśród plantacji drzew pomidorowych i jeżyn mijam opuszczony basen, część popularnego kiedyś ośrodka wypoczynkowego. Po drodze towarzyszą mi rury, którymi nie płynie już gorąca woda z naturalnego źródła. Zdejmuję klapki, o wiele przyjemniej jest stąpać boso po błotnistej, miękkiej ziemi. Most nie spina już brzegów rzeki ale bezwładnie zwisa zamaskowany już porastającą go roślinnością. Rwąca lodowata woda jest dosyć płytka więc pozwala przejść. Jeszcze krótka wspinaczka po drugim brzegu i już jestem wśród małych gorących oczek wodnych. Jednoosobowe baseny z widokiem na skaliste zbocza i wodospady. Bijące z ziemi ciepłe bąbelki masują mi stopy.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz